Wracam po kolejnej przerwie znów spowodowanej szpitalem, tym razem miałam powikłania pooperacyjne. Kolejny raz szpital i w kolejną środę rano. Normalnie jak jakaś klątwa. Dobrze, że tym razem wypisano mnie w środę, a nie wtorek jak wcześniejszym razem.
Dobrze myślałam, że ten brzuch coś za duży jest jak na taką operację, rozumiem że opuchlizna, ale on był normalnie taaki duży jakbym była w połowie ciąży. Zrobili mi zabieg i od razu mam płaski brzuch jak wcześniej, bez żadnych niby opuchlizn. Jeszcze mi wmawiali idioci z ustrzyckiego szpitala, że po operacji taki ma być. WRR... Koniec już o tym, bo mam dość szpitali na całe życie. W dodatku okropnie koścista się zrobiłam, zwłaszcza ręce i twarz mi schudła. Nadal się nie ważyłam ale jestem strasznie ciekawa ile ważę. Kiedy wróciłam, mierzyłam się, to w najszerszym miejscu uda mam 47cm. No masakra.
87x60x86 - może wybiorę się na jakiś casting modelek :D A tak poważnie, macie jakieś ale zdrowe sposoby żeby nabrać ciałka?
Miałam zamiar dodać stare zdjęcia z outfitem, ale pomyślałam, że chcielibyście mnie zobaczyć aktualnie. Wybaczcie, za nieład na głowie, ale nie chciało mi się specjalnie do zdjęć ogarniać włosów. Poza tym mam ich o połowę mniej i jestem tym troszkę podłamana.
Zdjęcia na zewnątrz wykluczone- zimno, pada. Wolę się nie wybierać, tym bardziej, że mam katar i słaba jeszcze jestem. W Rzeszowie tak cieplutko wczoraj było, a im bardziej zbliżałam się do domu, tym bardziej zimno. Czyżby to jesień się już szykowała? :(
Bluzka- CUBUS;
Spodnie- vinted.pl, DIY;
Buty- Converse;
Torba- LONDON STYLE;