wtorek, 23 lutego 2016

Moja pielęgnacja ciała




Hej! Jest tu wiele kobiet, dlatego post kosmetyczny zawsze był dobrze odbierany. Ponieważ nie posiadam nowych zdjęć stylówki, dodam coś o innej tematyce. Dziś korzystając z chwili dla siebie wykonałam kilka zdjęć, dużo ująć było z myślą o nagłówku i udało się. Powstał nowy nagłówek. Chciałam by był jasny, świeży.. w pastelowych kolorach, jako znak, że wiosna powoli idzie ;-) Choć za oknem jej nie widać, to jednak chyba już każda z nas marzy o ciepłym słoneczku. Zamiast tego deszcz i chmury, które nie sprawiają, że człowiek rano wstaje pełen energii. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła wybrać się na dłuuugi spacer bez parasolki i cieszyć promykami słońca. 

Na pierwszy plan idą moje kosmetyki do opalania. Używam ich sporadycznie, na większe wyjścia, bądź gdy np wykonuję sesję z odkrytym ciałem. Kosmetyki bardzo sobie chwalę, używałam już wielu produktów do opalania i ten sprawdził się u mnie najlepiej. Również posiadam peeling do ciała, który usuwa tłusty naskórek i pozwala na to, by produkt trzymał się dłużej, oraz nie powstawały plamy. Jest to bardzo ważna czynność, by wykonać peeling. Niestety nie raz nałożyłam samoopalacz bez peelingu i po pierwszej kąpieli mogłam zapomnieć o pięknej opaleniźnie... ;-)



Kolejnymi kosmetykami, z którymi się nie rozstaje to Busko-Zdrój, na bazie unikalnej wody mineralnej z Uzdrowiska. Naturalne składniki są dla mnie bardzo ważne, posiadam delikatną skórę, która jest wrażliwa na sztuczne żele, perfumowane balsamy. Produkty sprawdzają się u mnie rewelacyjnie i na pewno długo będę korzystać z kosmetyków jakie mają w ofercie.

Jak widzicie soli nie mam już dużo, miałam również pomarańczową, jednak jej zapach był tak fenomenalny, że szybko się skończyła.. ;-)


Poza solą, jaką stosuję w kąpieli używam zwykłego żelu, również naturalny produkt, który mi dobrze służy. Wspominałam Wam o moich nogach na snapchacie, które często mnie swędzą i tworzy się na nich pełno malutkich krostek, jakby wysypka. Ten produkt szczerze mówiąc załagodził moje problemy. Tak jak i balsam - ciało pielęgnuje im codziennie. Wiele balsamów miałam w posiadaniu, po tygodniu, dwóch problem wysypki na nogach wracał.. Problem nie zniknął w 100% jednak mam nadzieję, że dzięki kosmetykom załagodzę te zmiany skórne.


Mój demakijaż jest banalnie prosty- cerę zmywam gąbeczką nasączoną wodą oraz kropelką żelu do mycia twarzy, nastepnie oczy zmywam zwykłą chusteczką nawilżającą "Fitti". Sluży mi najlepiej, po innych oczy bardzo mnie pieką i mam problem z zaczerwieniami. 


Jak widzicie wyżej jest również Emolium - leczyłam tą firmą synkowi Atopowe Zapalenie Skóry.. Byłam bardzo zadowolona, skóra wyzdrowiała, naprawdę produkty zrobiły na nas ogromne wrażenie. Niestety mi emulsja na nogi nie pomogła.. Owszem nawilża je, sprawia że nie są suche. Jednak problem wysypki wciąż był. A i zapomniałabym- olej kokosowy.. Uwielbiam go ;-) Stosuje 2,3 razy w tygodniu na włoski jak i smaruje nim całe ciało. Polecam także do smażenia. Będziecie zadowolone smakiem i nie tylko.





SWETER- STYLEEVSHOP;

Buziaki i do następnego! :*

czwartek, 18 lutego 2016

PINK & BLACK



Większość z Was stylizacja nie zaskoczy, ponieważ już wcześniej pokazywałam się w niej na snapchacie czy instagramie. Jednak została pozytywnie odebrana dlatego też stwierdziłam, że pokażę ją również na blogu. Wcześniej rozpoznawalyście mnie po pastelowych kolorach, nigdy nie pokazywałam się w czerni. Kiedyś również jej nie tolerowałam, były tylko brązy, później jasne kolory i dziś łączę wszystko razem.. Bardzo przekonałam się do koloru czarnego, jednak outfit "total black" jest dla mnie zbyt smutny dlatego często urozmaicam go jakimś dodatkiem. W dzisiejszej stylizacji to róż gra główną rolę. Pokazywalam Wam się już w neonowych air forcach oraz sweterku. Jednak właśnie w jasnej kolorystyce. Dziś przykład tego, że nie trzeba tony ubrań w szafie by tworzyć różnorodne stylizacje :-) Wystarczy zmienić np. kolor spodni i dodatków. 

Zdjęcia jak zwykle w biegu.. Pomimo, że miałam godzinkę poświęcić na sesję, miałam 10minut. Niestety aparat często nie chce łapać mi ostrości, gdy mam na sobie coś czarnego.. Także duużo zdjęć poszło do kosza. Gdybyście widziały moją złość gdy przeglądam efekty po sesji.. ale cóż złośliwość rzeczy martwych. Cieszę się za tak pozytywny odbiór poprzedniego postu, liczba wejść byla szokująca- nie sądziłam, że kogokolwiek zainteresuje moja skromna historia.. Naprawdę mając takich czytelników czuję się wspaniale! Długo sie zastanawiałam czy w ogóle pisać Wam o tym, ale pokazaliście mi, że szczerość popłaca. Niestety często jest ona krytykowana i źle odbierana, ale mając tak wiele dobrych duszyczek... krytyka, czy chamstwo innych to kropla w wielkim oceanie :-)

I jeszcze odnośnie gołych kostek- wiele razy się czepiacie, że śnieg, zimno etc. U nas praktycznie wiosna, jest naprawdę bardzo ciepło, a zdjęcia często wykonuję np. w górach, gdzie wiadomo- śnieg jeszcze się trzyma i temperatura jest niższa. Dlatego taki ubiór jest już jak najbardziej na pogodę jaką ja widzę za oknem- nie wiem jak u Was z temperaturą. Ale u nas zrobiło się już naprawdę przyjemnie ;-) Buziaki i piszcie z czym jeszcze połączyłybyście te piękne air forcy! <3











KURTKA- SHEIN (podobna KLIK)
SPODNIE- LILO-SHOP;
OKULARY- KLIK;
SWETER- ROMWE (podobne KLIK, KLIK)

niedziela, 14 lutego 2016

Kiedyś a dziś.. (moja zmiana)




Z racji tego iż jestem chora, naskrobię dla Was post o mojej zmianie jaką przeszłam od początku bloga po dzień dzisiejszy. Jeśli są tu osoby, które obserwują mnie od pierwszego posta czy zdjęć na photoblogu, bardzo mi miło! Często mi piszecie, jaką zmianę przeszłam. Pytacie jak udało mi się schudnąć, etc.. Dlatego też postanowiłam zrobić taki post. Już dawno się do tego zbierałam, ale nie mialam "weny". Przede wszystkim czuję zmianę wewnętrzną.. Ale żeby nie namieszać, zacznijmy od początku. Mój blog powstał w zimie, 2012. Tutaj możecie obejrzeć pierwszy post -> KLIK


Moja aktywność w internecie nie zaczęła się od blogowania. Najpierw wrzucałam swoje fotki (nie tylko selfie, od zawsze pociągała mnie fotografia) na fotka.pl oraz photobloga i digart. Miałam więcej czasu więc zajmowałam się również szkicem. Chciałam być fit, ćwiczyć, jednak moje lenmistwo wygrywało. Jak zrobiłam przez rok 10 brzuszków było dobrze.. Będę Wam po kolei dodawać fotki, od najmłodszej Eweliny aż po dziś ;-) Mam nadzieję, że post Wam się spodoba mi zainspiruje! 

Zaczynałam od malutkiej zwykłej cyfrówki, którą kupili moi rodzice. Aparat miał odchylaną klapkę, dzięki czemu mogłam sama samowyzwalaczem robić fotki.

Fotka z 3 gimnazjum.

Moja pierwsza opalenizna, wyglądam jak skwarka :D 1liceum

2015 , a 2011.. Jak widać makijaż może zrobić gorzej, słabo podkreślone brwi, źle dobrana kreska sprawiła że oczy stały się małe i smutne. Kiedyś nie interesowałam się makijażem, jak dobrać go do typu urody. Nakładałam byle jaki podkład, przypadkowy najtańszy puder , eyeliner - kreska taka by tylko była i tusz na rzęsy.


Szczerze mówiąc nie jestem pewna pisząc taki post- owszem ja czuję dużą metamorfozę, czuję się szczęśliwa z tym co mam i mogę mieć, patrząc na stare fotki widzę postęp i ciężką drogę. Jednak jest wiele osób które np. wygraly z ciężką chorobą.. To im należą się oklaski. Dlatego żeby nikt nie zrozumiał mnie źle- ten post nie ma być powodem do tego by każdy mnie podziwiał, klaskał mi i mówił, że jestem mega super.. Pisze do mnie wiele osób, jak zaczynałam, jak to się wszystko zmieniło, czy zawsze byłam taka jak teraz.. Internet ma wszystko, ale nie każdy ma tyle czasu, czy chęci by grzebać po sieci, więc w jednym miejscu znajdzie się cześć zdjęć, które dadzą Wam do myślenia, by coś zmienić w sobie. Zawsze czegoś mi brakowało i zawsze czułam się gorsza.. 


Patrzyłam na koleżanki, które nosiły firmowe ciuchy i bardzo im zazdrościłam. Mówię tu o zdrowej zazdrości! Nie życzyłam nigdy nikomu źle, osobom którym wiodło się lepiej. Rodzice nie kupowali mi wszystkiego co sobie wymarzyłam, po gimnazjum sama musiałam się martwić o to , czy będę miała modne buty, czy też nie. Na początku grzebałam po szafa.pl , jeździlam w każdy wtorek  autobusem rano na nowy towar w second - handzie. Jak znalazłam coś z h&m czy zary byłam taka podniecona! 


Przerabiałam ciuchy, coś przyszyłam coś zmieniłam i miałam fajny sweterek czy bluzę za 5zł. Wyżej zwykły biały sweterek z H&M , który przefarbowałam na niebieskie ombre, które było kiedyś na odziezy bardzo modne! :D 

Tu wyżej bluza także z SH.

Tutaj w ciąży.

Niestety ktoś mi ukradł aparat cyfrówkę i musiałam zdjęcia robić telefonem, który jakość w tamtych czasach miał jaką miał, ale coś było widać. Już wtedy miałam dość dużo czytelników, do dziś się zastanawiam kto chciał oglądać zdjęcia tak słabej jakości..!

Początki bloga 2012, a 2015 wakacje.

1 liceum, po prawej 2015 jesień.

Kiedy poszłam do liceum trochę mi sie przytyło, nabrałam kształtów. Jesczcze w gimnazjum 1,2 byłam patyczakiem, zero kształtów, chude nogi, płaska pupa.. ;-) Po lewej na zdjęciu wyżej jak widzicie troszkę już nabrałam, ważyłam 61kg. Dodam że nie ćwiczyłam także to sam tłuszcz.

Po lewej po urodzeniu 2013 Zima, po prawej 2015

Ze względu na moje lenistwo nie chciało mi sie trzymac figury, ćwiczyć.. No więc wyglądałam jak wyglądalam. Nie byłam gruba ale miałam kawałek brzucha nogi..





Wyżej zdjęcia już w ciąży.

Jeszcze w ciąży obiecałam sobie, że nie będe typową mamuśką, która się zaniedba i będzie chodzić z brzuchem po uda w rozciągnietych dresach.. i dwa miesiące po cesarce zaczęłam swoją przygodę z cwiczeniami.


Tutaj znajdziecie moje posty z ćwiczeniami, metamorfozą ciała : KLIK, KLIK'

Było ciężko, pierwsze treningi na maksa wykańczające ale nie poddawałam się! Cesarka, to co przeszłam w szpitalu dało mi dużo siły. Stałam się silną kobietą, która wyznaczała cele i je spełniała. Wcześniej czułam sie bezbronną dziewczynką, której można w kaszę napluć. W kilka miesiący wiele się zmieniło. 










Czułam się co raz lepiej, ćwiczyłam dążąc do lepszej figury, również styl się zmieniał. Do dziś eksperymentuję, raz elegancko raz sportowo. Ale zawsze wybieram to w czym czuję się najlepiej.
Do wakacji od zimy schudłam sporo. Straciłam pupę, miałam płaska jak deska, efekt skalpela.



Niestety tamte wakacje będę pamiętać do końca życia, przeszłam operację, która całkowicie zmienila mi myślenie. Stałam się jeszcze bardziej silniejszą kobietą, poznałam swoją wartość, doceniłam co mam.. Od tamtej sytuacji cały czas stawiam sobie cele które chce spełnić. Wyglądem bardzo od tamtego czasu się nie zmieniłam, ale moje wnętrze jest inne. Ludzie, którzy stają przed śmiercią, są już innymi ludźmi którymi byli kiedyś... wiele to uczy, przede wszystkim pokory, bycia silnym, doceniania każdej chwili, którą przeżywamy w życiu, bo nie wiadomo co jutro moze nas spotkać.. 

Bardzo schudłam, miałam złośliwą anemię, chwilę trwało bym doszła do siebie. 






ważyłam około 49 kg, gdzie na moje warunki (zawsze ważę więcej na swój wygląd) to malutko. Nie wyglądało to ładnie ani zdrowo. 
Po jakimś czasie przybyłam na masie i trzymam tę wagę do dziś.




Zakładając bloga z pasją , nie sądziłam, że kiedykolwiek będę miała to co mam teraz.. i nie by zabrzmiało to jako słowa materialistki, ale zaczynałam od niczego, grzebałam po sh by mieć w miarę fajne ciuchy i nie chodzić non stop w tym samym. Zbierałam każdy grosz by kupić modne buty za 100zł.. Torebka korsa którą kupiłam niedawno była dla mnie rarytasem o którym mogłam pomarzyć. A teraz to dopiero początek.. Wierzę, że tylko będzie lepiej. 
Odnalezienie własnej pasji to jest skarb! Może dla niektórych to co mam teraz jest niczym- ja się cieszę, że mam własny kącik, w końcu własną toaletkę która jest marzeniem każdej z nas, kochającą rodzinę i zdrowie- przede wszystkim. Już się przekonalam o tym jak jest ważne. 
Tworząc ten post przejrzałam kilka lat pracy nad sobą, swoim wyglądem, charakterem i życiem.
Posiadając zwykly telefon i tak robiłam foty na bloga, pomimo że jakość była fatalna- ja się nie poddawałam, bo nie wyobrażałam sobie życia bez tego. Nie było mnie stać na aparat, by poprawić jakość zdjęć. Dopiero po urodzeniu nazbierałam kilka groszy i kupiłam zwykłą cyfrówkę.. Kiedy dostałam aparat od rodziców na urodziny- był to kolejny krok w przód. Dzięki czemu podniosłam poziom postów, zdjęcia wyglądają profesjonalnie, mogę fotografie robić sama na spokojnie nikogo nie prosić i być zależną. Również wnętrze pokoju w którym zamieszkałam się zmienił, jak zauważyliście. Niestety nie zrobiłam wcześniej zdjęć by pokazać w poście jak dużo się zmieniło, ale widzicie dość dużo w tle na zdjęciach których jestem ja. 







Spotkałam się ze stwierdzeniem,że pieniądze zmieniają ludzi. Owszem, ale trzeba te pieniązki najpierw wyhodować. Wiedzieć czego nam trzeba, mieć pewien gust i smak. Ponieważ każdy może kupić sobie torebkę Korsa, buty nike i chodzić od stóp do głów w firmówkach. Zrobić piękne duże usta, doczepić włosy i poprawić biust... ;-) Najważniejsze zawsze pozostać sobą, mieć serce nie kamień. Jak patrzę na dzisiejszy świat showbiznesu , widzę jedną wielką fikcję.. A patrząc od kuchni człowiek może się wystarczyć. Ale na tym polega dzisiejszy świat. Zrobić wszystko by być trendy, by ludzie Cię pokochali. U mnie szacunek mają Ci, którzy potrafią być szczerzy, bez owijania w bawełnę, bez obaw że powiedzą to co myślą, a ktoś ich wyśmieje.. Wiem, że człowiek szczery ma w dzisiejszych czasach gorzej, ale jest dużo więcej wart niż taka marionetka robiąca coś pod publikę.. 

A co do przejmowania się opinią innych.. 
Ludzie są bardzo okrutni, nawet człowieka który przeszedł tragedię, potrafią zmieszać z błotem i śmiać się, plotkować o rzeczach które wyssali z palca. Plotki, hejty i wszystko co możliwego- to sprawiło że mam w tyłku co mówią o mnie inni. Może i też to charakter, ale dzięki takim cięzkim sytuacjom nauczyłam się być jeszcze bardziej odporna na chamstwo innych. Nie ma sensu przejmować się osobami, które żyją życiem innych, karmią się chamstwem i jadem wciskanym w Wasze życie. Uwierzcie, że ignorancja to najlepsze wyjście, a im bardziej będziecie tego sluchać, tym bardziej Was to pogrąży. 

Każdy z nas robi błędy w życiu, czuje się gorzej, który upadł i nie wie jak wstać. Każdy z nas ma słabości, które ciężko pokonać. Ale trzeba walczyć, wyznaczać sobie cele. Pracować nad sobą, wierzyć w siebie do końca. Nieważne że inni Cię skreślili, Ty im pokaż iż się mylili.. ;-)
Nie rób czegoś dla kogoś, rób to dla siebie. Chcę by osoby, ktore w siebie nie wierzą, po przeczytaniu tego posta, zrobiły coś z tym. Odnalazły się i wyszły z cienia, tak jak ja to zrobiałam. Wszystko można. Ale marzenia same się nie zrealizują. W wieku 18 lat urodziłam synka, w połowie rzuciłam liceum. Rówieśniczki w liceum plotkowały na mój temat ile się dało, cała szkoła żyła moim życiem. Wszystkie te sytuacje nauczyły mnie bycia silnym i pomimo kłód jakie rzucano mi pod nogi przeszłam przez to. Teraz wychowuję swojego synka, a zarazem prowadzę własny sklep i jestem szczęśliwa. Mówią, bym wzięła się za robotę... Przecież to moja praca ;-) A blog jest moją odskocznią od życia codziennego. Cieszę się, że mogę każdy dzień dzielić z moim małym szkrabem, żyć spokojnie a zarazem zarabiać i pozwolić sobie na rzeczy, o których wcześniej mogłam sobie pomarzyć. Co z tego, że nie żyję na walizkach jak większość blogerek, nie pojawiam się co tydzień w stolicy na eventach i imprezach, pokazach.. Każdy ma swoje priorytety, nie wiem czy chciałabym mieć takie życie, raczej się do tego nie nadaję.. To nie dla mnie :) 

Cieszę się, że jesteście tu ze mną i towarzyszycie mi w spełnianiu się, w mojej pasji i prowadzeniu bloga, który jest takim malym pamiętnikiem.. Buziaki!!!



więcej fotek z sesji już niedługo na blogu... <3