piątek, 25 stycznia 2013

120. Neon pink & black, grey and white.

Ajaj!! W końcu będę miała klapkę! Wrr a już myślałam, że nigdy to się nie stanie.
Już nawet zapomniałam jak to jest mieć aparat. :)

Wstałam i wybudziłam się całkowicie, więc pomyślałam, że coś nowego napiszę.
Każdy wokół śpi- wiecie jak fajnie tak patrzeć na dwa chrapiące słodziaki? :) Uśmiecham się sama do siebie. Dziś na spacerze złapała mnie listonoszka z paczkami- szczerze mówiąc ona to ma ze mną przewalone. Raz to nie mogła się z tym wszystkim zabrać- jak na złość wszystko przyszło w jeden dzień.
Wylicytowałam na aukcji parkę, długo przeszukiwałam strony allegro by znaleźć tą odpowiednią. Chodziło o to, by nie była długa- sięgała do bioder oraz miała sznureczek do regulacji w talii i futerko na kapturze.
Teraz tylko ją odświeżyć. :)

I taki mały apel do anonimków- bardzo, ale to bardzo nie lubię, gdy ktoś próbuje mi coś wmówić, więc darujcie sobie te denne teksty. Piszę to jeden jedyny i ostatni raz. Powtarzać się nie będę. Dziękuję. 

Outfit tym razem bardziej wyszukany. Rzadko pokazuję się w spódniczkach w zimne dni- częściej w lecie.
Muszę mieć naprawdę ochotę, by ubrać tę część garderoby, tym bardziej na codzień, lecz dzisiejszy zestaw ubrałabym raczej na randkę, czy coś okazyjnego typu spotkanie rodzinne.

Dopiero teraz spostrzegłam, że brak zdjęć płaszczyka jako odzież wierzchnia- a przecież po to włożyłam komin, by również pokazać płaszcz no i zapomniałam. Trudno.
Płaszczyk miał być czarny, z wcięciem w talii i o militarnym kroju.
Co do kolorów- bardzo spodobało mi się to zestawienie kolorystyczne, tym bardziej, że lubię róż- w połączeniu z popielatym wygląda jeszcze cudowniej. Możecie mówić co chcecie, mojego zdania nie zmieni nic. :)




Tak patrzę na te zdjęcia- mam okropnie zmęczoną twarz! Jednak te na pół wyspane nocki dają we znaki.
Zwracam teraz na to uwagę, bo gdy patrzę w lustro, to nie widzę tego zmęczenia, a na zdjęciu oczy mam jak na haju. Też to zauważyliście? :)
Miłej nocki!

środa, 23 stycznia 2013

119. MY HAIR AND MAKEUP

W końcu zabrałam się do tego nieszczęsnego posta. Niestety nie zrobiłam tego tak jak chciałam, a raczej nie miałam możliwości ze względu na brak klapki w aparacie. Ale jakoś sobie dałam radę.
Filmiki znacznie ułatwiły by sprawę, jednak daruję sobie słabą jakość z telefonu.. Może jak kiedyś uda mi się zdobyć klapkę, nadrobię. :) Zdjęcia nie jakieś rewelacyjne, ale zawsze coś. 
Starałam się uchwycić to najlepiej jak mogłam. Więc zaczynamy. Pododaję troszkę więcej zdjęć by urozmaicić co nie co.

MY HAIR:

1. Kosmetyki:
 Jeśli chodzi o włosy, nie używam wielu kosmetyków. Ograniczam się do tych podstawowych.
Myję head&shoulders, nie mam ustalonych dni mycia, zazwyczaj robię to co 2 dni, jednak zależy to od tego, czy mi się po prostu chce te włosy myć. Żadnych odżywek nie używam. Następny kosmetyk jakiego używam do włosów- jest to jedwab z Joanny. Stosuję go codziennie rano oraz przed prostowaniem.


 2. Prostownica:
Włosy z natury mam proste, jednak pocieniowane końcówki, które ścięłam kiedyś wywijają mi się, przez co jestem skazana na używanie prostownicy. Oto i ona:
 3. Kolor:
Kolor włosów mam naturalny, nigdy nie farbowałam. Z tego co wiem, jest to miodowy brąz, ale mogę tylko przypuszczać. Niektórzy mi mówią, że to blond- drażni mnie to bardzo.. ;) W sumie zmienia mi się, w zimie jest to inny kolor, latem również inny. Kusiło mnie robić ombre, nadal kusi. Ale już pisałam coś na ten temat. 
4. Pielęgnacja po myciu:
Jak wygląda moja pielęgnacja włosów po myciu, co robię itp. A więc, kiedy zawinę je w ręcznik, odczekam dosyć długo, by dobrze wsiąkło (moje włosy strasznie długo trzeba suszyć), rozczesuję wszystkie do góry, rozczesane już układam jak mi się podoba. Więc jeśli robię grzywkę na bok, zaznaczam przedziałek z boku, grzywkę zaczesuję na bok, włosy na czubku głowy zaczesuję do tyłu by nie były klapnięte. Zaczynam suszyć od grzywki w bok (u mnie grzywka idzie na lewą moją stronę więc suszę grzywkę na lewo). Kiedy wyschnie, biorę okrągłą dużą szczotkę, przykładam do prawej strony głowy i suszę od dołu. Z tej strony głowy jest przy tej fryzurze zdecydowanie mniej włosów, więc muszę nadrobić objętością.
Następnie głowa idzie w dół i suszę tak aż do końca. Po suszeniu nakładam jedwab i prostuję. 
Zwykle myje włosy wieczorem, więc raczej już nie prostuję. Wszystkie te czynności do 30min spokojnie.
5. Codzienna pielęgnacja:
Kiedy wstaję rano, czasem po prostu wiążę włosy w kitkę, bądź koczka, zajmuje to max. 5min. A czasem bawię się z nimi dłużej. Jeśli chodzi o czas ogarnięcia włosków rano, to max 15 min i mam już pełną fryzurkę. Bywa, że włosy są nieposłuszne i muszę przy nich siedzieć dłużej, ale takie sytuacje na szczęście rzadko się zdarzają. Co robię rano? Rozczesuję, nakładam jedwab, jeśli się powykręcały to prostuję. Prawie codziennie prostuję, przywykłam do tego i dopiero gdy odrosną mi włoski, będę starała się ograniczyć prostowanie. Z grzywką bywa różnie. Czasem układa się świetnie, a czasem muszę psiknąć lakierem żeby się ogarnęła i siedziała na miejscu. Ważne jest dobre wysuszenie, by trzymała się kupy i nie spadała na oczy. Kiedy nie chce mi się ułożyć, tapiruję ją lekko od wewnątrz grzebykiem i psikam lakierem.
6. Fryzjer:
Fryzjerki, fryzjerów, salony fryzjerskie- omijam szerokim łukiem.
Ostatni raz byłam tam w drugiej gimnazjum,wtedy ścieniowałam je wraz z grzywką. Ogólnie musiałam je wyrównać, bo w 6 klasie obcięłam je sobie sama do ramion, a sięgały aż do pupki. Eh nawet nie wiecie jak do teraz żałuję. To był mój ostatni raz, ponieważ z mojej grzywki nie zostało nic, miała ją pocieniować, a nie obciąć. Od tej pory sama sobie radzę i przynajmniej moje włosy są całe.
Grzywkę ścinam co jakiś czas, nożyczkami. Lekko ją cieniuję. Schylam lekko głowę, tak by patrzeć na stopy, łapię grzywkę jedną ręką i na długości ust zaczynam ciąć leciutko po kawałku co raz bardziej przesuwając nożyczki w dół.
7. Moje fale:




Jeśli chodzi o moje kręcone włosy, fale wykonuję prostownicą. Biorę do ręki mały pukiel włosów (kilka cm od głowy) łapię i ściskam go prostownicą, po czym obracam o 180stopni (zawijam tak jakby te włosy wokół prostownicy) i ciągnę w dół. Aby fale z przodu twarzy były takie rozwiane, włosy tuż przy twarzy łapiemy prostownicą i wywijamy na stronę zewnętrzną. 

MY MAKEUP:



1. Brwi:
Do brwi na codzień nie stosuję żadnych kosmetyków, kredek cieni itp
Naturalnie mam tak gęste i ciemne, co nie jest łatwą sprawą, bo muszę non stop je regulować, a bardzo tego nie lubię. Używam jedynie szczoteczki, którą je rozczesuję.
Na jakieś wyjścia, używam cieni, oraz pociągnę je kilka razy szczoteczką z maskarą.
2. Cera:
Od kiedy używam podkładu z Lirene nie mam problemów z cerą. Wcześniej używałam podkładu z under twenty. Masakra! Ciągle coś wyskakiwało mi na twarzy, przez co musiałam nakładać tego więcej. W dodatku mam to do siebie, że wszystko drapię i gdy tylko coś mi wyskoczyło- zdrapałam to i czasem baardzo długo mi pozostawało na twarzy. Nie wiem co by było, gdybym nadal nie zmieniła tego okropnego podkładu. Podkładu nie używam na codzień, ale prawie zawsze. Zwłaszcza teraz, gdy moja twarz potrzebuje rozświetlenia, bo jestem blada okropnie! Czekam z niecierpliwością na słoneczko. :)



Na podkład nakładam puder w kamieniu.
Nie używam rózu, brązerów. Wg mnie jest to zbędne.

3. Oczy:
Mój makijaż oczu, to kreska eylinerem, kredka i tusz. Okazyjnie cienie. (4 zdjęcie- makijaż z użyciem cieni)
Zaczynam od potraktowania rzęs lekko podkładem. 
Kreskę rysuję od praktycznie końcówki oka. Chodzi o to by je wydłużyć. 
Nie gustuję w kreskach na całej długości oka.
Oczy mam podpuchnięte i troszkę sine z zarwanych nocek, ale daruję sobie korektor.



 Następnie kredką maluję oko wewnątrz na górze, w kąciku oraz na dolnej powiece kawałeczek.
I najistotniejsza rzecz- rzęsy. W sumie to one stanowią największą część makijażu.
Przynajmniej u mnie. Pierwsze lekko maluję je tuszem wibo, a dokańczam avon. Robię tak, ponieważ nakładając od razu tusz z avonu, brzydko się sklejają i zbyt duża ilość tuszu na nie nachodzi.






 Edit: wybaczcie, zapomniałam dodać zdjęcia wszystkich kosmetyków do twarzy, kompletnie mi to wyleciało z głowy. :)
/podkład- Lirene Nature Matte Odc. 14 KARMEL; Puder w kamieniu SYNERGEN Odc. 02.; Eyliner Maybelline; kredka- jakaś zwykła z rossmana, bodajże wibo.; Fioletowa maskara WIBO; Żółta maskara AVON super extend EXTREME Mascara/



Codzienny ogar: w szybkim tempie 15-20min i jestem cała gotowa. Często zasypiając nauczyłam się szybko brać za siebie. Chyba wszystko o czym miałam napisać napisałam? Jeśli o czymś zapomniałam- wybaczcie i przypomnijcie! Buźka!


środa, 16 stycznia 2013

118. Leopard heart & black & browns.

I piękna zima zamieniła się w temperaturę dodatnią oraz beznadziejne roztopy.
Dobrze, że choć w ostatnie mroźne dni wybrałam się na spacer, bo nie skorzystałabym wcale.
Cóż, jak na razie grube kurtki, szaliki po uszy i śniegowce odstawiamy na bok.
Teraz przydałyby się kalosze, których wręcz nie cierpię. ;)

W następnym poście planuję dla Was małe info o moich włosach, makijażu.. W sumie już było, jednak nie zrobiłam oddzielnego posta. Teraz każdy będzie mógł swobodnie go znaleźć po nazwie.
Więc jeśli macie jakieś pytania/prośby, piszcie- na wszystko odpowiem i przygotuję co trzeba właśnie w tym poście, który planuję.

Dziś pokażę Wam kilka nowości, które do mnie przyszły, a również te jakie do mnie idą.

Dzisiejszy outfit- występuje w nim mój ulubiony motyw, bo panterka + serce.
Jak dla mnie to zgrany duet i odkąd wykonałam tę bokserkę, jestem w niej zakochana. ;)
Serca mają swój urok. Do zestawu powinien być jeszcze czarny komin i rękawiczki, których zapomniałam dodać.

No i moje paznokcie ombre- znane z wcześniejszego posta. Tym razem zielony przechodzi w miętę. Instrukcję możecie znaleźć we wcześniejszym poście, niestety trzeba troszkę poszperać.
Miałam ochotę na brąz z cappucino, ale niestety brak u mnie koloru cappucino. 
Muszę poszperać w sieci, może trafię na coś ciekawego.











 



 /bokserka-BIKBOK+DIY; rurki-KappAhl; sweterek- atmosphere sh; buty-@; zegarek-MILER @; bransoletki- DIY, szafa.pl; torba- szafa.pl DIY; kożuszek- szafa.pl; komin- sh, DIY/

Oraz nowości:

1. Botki ocieplane. Chodziło mi o coś wygodnego i na obcasie. Sugerowałam się tym, że na grubym obcasie raczej długo pochodzę i się nie myliłam. :) Nie za wysokie, nie za niskie, w sam raz.
2.Czarne sznurowane botki na koturnie / kopytka. Od dawna miałam zamiar kupić. Mam nadzieję, że będę w nich chodzić. Także w tych jak w powyższych, wysokość nie jest duża więc są wygodne- jeszcze ich nie sprawdziłam w plenerze, ale myślę, że się sprawdzą jak pierwsze botki.
3. Torba, zastępuje tą, którą sprzedałam. W sumie podobna, ale wydaje mi się bardziej "stabilna" niż tamta.
 
4. Dwie piżamki. Zamiast tej zeberkowej miałam wziąć panterkę, ale te klapeczki mnie podkusiły. ;)

5. Legginsy. Jeszcze nie wiem jak je będę nosić, ale spodobały mi się tak, że musiałam je mieć.
Wszystkim życzę Miłej nocki! ;*